to lubię..

wtorek, 20 listopada 2012

Depresyjnie

Nie pisałam wieki, a to dlatego, że pochłonęła mnie praca, praca, praca... Ale ja nie o tym chciałam. Dziś napiszę o zieloności, przyrodzie, naturze. Uwielbiam kontakt z naturą, śpiew ptaków, dotyk trawy, brzozy, tui, wszystkiego, co ma kontakt z ziemią i z niej wyrasta. Nie wiem, czy wspominałam, że oprócz dwójki dzieci mam trzecie dziecko w postaci działki - niewielkiej wprawdzie i zlokalizowanej tak sobie, ale własnej, porośniętej trawą i nasadzeniami (te myślę powiększyc w przyszłym roku, na razie eksperymentuję, ucze się, bawię i cieszę z nowości). Oto parę fotek:
Własnoręcznie posadzone tuje szmaragdowe :). Posadzone wiosną tego roku. Kiedy jesienią miesiąc temu grabiłam liście na działce, widac, że tujki podrosły od wiosny, aczkolwiek nie rosną "pod sznurek" jak oczekiwałam, są różnice w przyroście, również spoglądając na ściółkę, widzimy, że niektóre są zielone, inne zaś troszeczkę brązowieją. Mam nadzieję, że wszystkie przezimują i będę mogła się cieszyc ich widokiem już za kilka miesięcy :).

A tu kolejne moje dzieło: skalniaczek - drewniaczek. Pokazuję po kolei kolejne etapy zarastania skalniaczka. Etap I:
 

Etap II:
 
Etap III (zdjęcie ostatnie, z sierpnia):
 
Prawda, że rozkwitło?
Jak się patrzy na taką buchającą zieleń, chociażby na zdjęciach, to i nastrój depresyjny ciut ulatuje..
 
 
 


niedziela, 19 czerwca 2011

Wiosenne prace szydełkowe

Dawno mnie tu nie było, ale to nie oznacza, że blog zamarł. Blog toczył się koło mnie, tylko czasu było brak na pisanie. Ciągła obserwacja postępów w rozwoju mojego młodszego dziecka, opieka nad nim i pielęgnacja, w końcu karmienie i spacery (pogoda dopisywała :)), zabierały mnóstwo czasu.. Do tego wszystkiego pomoc w odrabianiu lekcji i przygotowanie do komunii mojego starszego dziecka, to wszystko przyczyniło się do BRAKU POSTÓW w moim blogu. Śpieszę jednak donieść, że mój blog NADAL ŻYJE!
Chcę pokazać Wam moje wiosenne prace szydełkowe. Prawda, że poczyniłam postępy?

Serweta wielkanocna
 Ta serweta powstała z siedmiu małych serwetek w kształcie sześcioboków, zszytych zawsze w dwóch miejscach. Służyła w tym roku jako przykrycie koszyczka ze święconką z uwagi na swój żółty, wielkanocny kolor. Materiał kordonek.
A poniżej przedstawiam Wam serwetę, która powstała później, szydełkowałam ją wg wzoru z czasopisma. Zrobiłam dwie identycznie, jedną podarowałam przyjaciółce, drugą zostawiłam sobie. Dobór kolorów nie jest przypadkowy, kolory są również wg wzornika.
Tytuł serwety MAK. Zarówno kolor serwetki jak i szydełkowany kształt jest makowy. Bardzo lubię tę serwetkę.
Makowa serwetka

niedziela, 27 lutego 2011

Szydełkowanie

Siedzenie w domu z dziećmi ma wiele pozytywów, również taki, że można rozpocząć przygodę z czymś, czego do tej pory się nie robiło, głównie nie z niechęci, a z barku czasu przede wszystkim. Tak więc sięgnęłam po szydełko i kordonek. Wyszła z tego serwetka. Wiem, że jest nieforemna, to raczej wprawka, ale już jest małę "coś", można na niej coś postawić, np. filiżankę z kawą. Moja pierwsza serwetka wygląda tak:
Moja pierwsza serwetka

wtorek, 22 lutego 2011

Filiżanki, filiżanki

Picie kawy z ładnej filiżanki niewątpliwie podnosi jej smak. Kiedyś malowałam na porcelanie i chyba teraz znów do tego powrócę. Wymalowałam kilka filiżanek, wszystkie jednak rozdałam, mi został tylko jeden wysłużony już kubek. Mam jednak przyjaciółkę, któa na porcelanie maluje pięknie i podarowała mi kiedyś na urodziny taką oto piękną filiżankę.

Niedzielna filiżanka do kawy
Prawda, że piękna? Te maki są cudowne..

poniedziałek, 21 lutego 2011

Ferie

W Warszawie drugi tydzień ferii. Piękne słońce, lekki mrozek, czyli generalnie bardzo fajna pogoda. Ponieważ mój mały dzidziuś ma dopiero 3 miesiące, w tym roku nigdzie niestety nie wyjechaliśmy. W zwwiązku z powyższym zafundowałam mojemu starszemu dziecku tym razem "ferie w mieście". Wczoraj były sanki i zjazdy z niewielkiej górki nieopodal, a dziś ŁYŻWY!! I to nie w zamknietej hali a na wolnym powietrzu, takie lodowiska lubię najbardziej - słońce, wesoła muzyczka i gładka tafla. Pierwsze kroki na lodzie, jak zwykle na początku sezonu, nieporadne, ale po drugim okrążeniu było już ok, super!

Kieliszek do szmpana na specjalne okazje
Wracając do moich skromnych prac, powyżej przyozdobione przeze mnie kieliszki do szampana na specjalne okazje. Na zdjęciu jeden kieliszek. Farbka do ceramiki, kolor srebrny, nie schodzi nawet po zmywarce.

niedziela, 20 lutego 2011

Marynistycznie..

Nadszedł czas, aby zamieścić na blogu kilka moich prac. Nie ma ich dużo :), ale to dopiero początki. Wczoraj obiecałam, że pokażę makramę, którą zrobiłam po pobycie w ukochanej Krynicy. Nie ukrywam, że wzorowałam się na podobnych makramach, sprzedawanych w ulicznych galeriach. "Podobnych", podkreślam gdyż ta jest wykonana samodzielnie, to raz, a ponadto wykorzystałam znaleziony podczas porannego joggingu na plaży sznur z sieci rybackiej, lekko nadwyrężony zębem czasu oraz znalezione też na plaży patyki, okrąglutkie, wypłukane przez wodę.
Za oknem śnieg, a ja o plaży ;). Pozdrawiam niedzielnie wszystkich biegających rano po plaży w czasie urlopu.
Moja marynistyczna makrama

sobota, 19 lutego 2011

Wspomnieniowo

Dziś przedstawiam Wam zdjęcie, które popełniłam odpoczywając w ubiegłym roku w ukochanej Krynicy. Zdjęcie pstryknięte jest ze statku, stąd ten sympatyczny widok. Pozdrawiam wszystkich fanatyków zachodów słońca nad morzem i zapraszam jutro, kiedy to wkleję fotkę własnoręcznie zrobionej makramy z fragmentów sieci rybackiej, muszli i wysuszonych rozgwiazd.


Moje pierwsze candy !!!
http://szufladadany.blogspot.com/2011/01/rozowe-cukierkowe-czekaja.html