Nadszedł czas, aby zamieścić na blogu kilka moich prac. Nie ma ich dużo :), ale to dopiero początki. Wczoraj obiecałam, że pokażę makramę, którą zrobiłam po pobycie w ukochanej Krynicy. Nie ukrywam, że wzorowałam się na podobnych makramach, sprzedawanych w ulicznych galeriach. "Podobnych", podkreślam gdyż ta jest wykonana samodzielnie, to raz, a ponadto wykorzystałam znaleziony podczas porannego joggingu na plaży sznur z sieci rybackiej, lekko nadwyrężony zębem czasu oraz znalezione też na plaży patyki, okrąglutkie, wypłukane przez wodę.
Za oknem śnieg, a ja o plaży ;). Pozdrawiam niedzielnie wszystkich biegających rano po plaży w czasie urlopu.
 |
| Moja marynistyczna makrama |
Świetny pomysł. Bardzo fajnie to wygląda
OdpowiedzUsuńSuper, wszystko samodzielnie zebrane, całość prezentuje się naturalnie i uroczo :)
OdpowiedzUsuń